Mistrzowski rejestr
Ten facet wie, jak w zimowy wieczór rozgrzać publiczność. W końcu pochodzi z Kuby i w jego grze czuć gorącą karaibską krew. Trębacz Arturo Sandoval porywa publiczność pełną wolności ekspresją, jednak wielu jazzfanów docenia przede wszystkim jego techniczną doskonałość. Posłuchajcie tylko, jak skrajne rejestry penetruje w utworze A Night in Tunisia.
Pod dyktaturą Castro zrobił w krótkim czasie oszałamiającą karierę, tak naprawdę jednak świat stanął przed nim otworem dopiero po przenosinach do Stanów Zjednoczonych w latach 90. XX w. Już wcześniej obwołano go godnym następcą Dizzy’ego Gillespiego, którego sam Sandoval uznaje za swojego „ojca duchowego”. Do pierwszego spotkania obu trębaczy doszło na Kubie w 1977 roku.
W Polsce latynoski wirtuoz koncertował po raz pierwszy w 1972 roku na warszawskim Jazz Jamboree, jednak do Krakowa 10-krotnego zdobywcy Grammy nigdy jeszcze nie zawitał. 17 lutego w kinie Kijów.Centrum Sandoval będzie pierwszym gościem nowego cyklu Świat wielkiej muzyki organizowanego przez Cracovia Music Agency. (Artur Jackowski, magazyn "Kultury")