Konstruktywny rozpad
W połowie lat 90. XX wieku Skunk Anansie było prawdziwym objawieniem na muzycznym firmamencie. Z jednej strony za sprawą oryginalnego – oscylującego gdzieś pomiędzy rockiem, popem i trip-hopem – brzmienia, z drugiej dzięki charyzmatycznej, obdarzonej androgyniczną urodą wokalistce Skin. Oryginalność dźwięków i image’u świetnie korespondowały z polityczną niepoprawnością muzyków. Nie przeszkodziło im to jednak zagrać dla Nelsona Mandeli z okazji jego osiemdziesiątych urodzin w 1998 roku. Na przełomie wieków mieli na koncie trzy świetnie przyjęte albumy długogrające i siedem wyprzedanych tras koncertowych. I nagle grupa zawiesiła działalność.
Do gry kwartet powrócił w 2009 roku. Być może nie są już takim zjawiskiem jak niegdyś, ale nadal mają talent do pisania zgrabnych, atmosferycznych utworów, a podczas występów na żywo wciąż pokazują swój zadziorny pazur. 20 lutego w Łaźni Nowej Brytyjczycy promować będą swój najnowszy, szósty już w dorobku album Anarchitecture. (Artur Jackowski, magazyn "Karnet")