Niezwykły krakowski fin de siècle

10 kwietnia 2020

Artyści łamiący społeczne tabu, kobiety burzące panujący ład, ekscentryczni kolekcjonerzy dzieł sztuki – to o nich rozmawiał Kraków na przełomie XIX i XX wieku.

W ciemne uliczki galicyjskiego Krakowa wkraczają słodko-gorzkie nurty artystyczne, nadciągające tu ze stolic Starego Kontynentu. Rozkwitają myśli o kruchości człowieka, jego przemijaniu, schyłkowości i słabości. Coraz więcej słyszy się o kobietach, które zaczynają walczyć o swoje prawa. Rolę opiniotwórczych salonów przejmują opanowane przez artystyczną bohemę knajpy i kawiarnie, które jak barometr informują o nastrojach panujących w mieście. Kim byli ludzie, którzy wywarli taki wpływ na ówczesny klimat miasta?

Prowokator cyganerii

Rok 1898. Do Krakowa pociągiem z Berlina przyjeżdża geniusz, mizogin, alkoholik, a przy okazji uznany już wówczas pisarz – Stanisław Przybyszewski. Krakowski świat artystyczny przywitał go z niemałym entuzjazmem, a wokół niego szybko uformował się osobliwy krąg „wyznawców” zafascynowanych poglądami i ekstrawaganckim stylem bycia artysty. Przybyszewski zamieszkał w narożnym budynku przy ulicy Karmelickiej 53, gdzie przyjmował zapatrzonych w niego adeptów sztuki, zwanych również „dziećmi Szatana”.

Zaraz po dotarciu do Krakowa stanął na czele redakcji pisma artystycznego „Życie”, na którego łamach propagował realizację modernistycznych postulatów w literaturze polskiej. Jego słynny manifest Confiteor uważany jest za jeden z ważniejszych tekstów programowych okresu Młodej Polski. Artystycznym credo pisarza było hasło „sztuka dla sztuki”, w którym kryło się przekonanie o wyższości artysty nad przeciętnym człowiekiem, a nawet o jego boskich możliwościach.

Oprócz działalności literackiej Przybyszewski znany był z licznych skandali obyczajowych. To w Krakowie nawiązał romans z Jadwigą, żoną swojego przyjaciela Jana Kasprowicza, kontynuując jednocześnie związek z malarką Anielą Pająkówną. A przecież Przybyszewski przyjechał do Krakowa z żoną – norweską pianistką Dagny Juel, która zresztą porzuciła go i wyjechała z miasta w towarzystwie innego poety… Tym obyczajowym skandalem żyła niemal cała Galicja końcówki XIX wieku.

Jak na dekadenta i ekscentryka przystało, Przybyszewskiego pociągały sprawy ostateczne. Jego fascynacja odchodzeniem z tego świata była tak silna, że zaoferował umierającemu wujowi opiekę we własnym domu. Bynajmniej nie z troski – ponoć chciał doświadczyć bliskiego kontaktu ze światem umarłych. Był tak podekscytowany perspektywą śmierci wuja, że powtarzał w kółko: „Taki ci wspaniały suchotniczek w ostatnim stadium”.

Pozostawiając po sobie zarówno szereg artystycznych drogowskazów, jak i obyczajowy niesmak, Przybyszewski w 1901 roku opuścił Kraków i przeprowadził się do Warszawy. Choć spędził pod Wawelem zaledwie dwa lata, istotnie przyczynił się do rozwoju krakowskiej cyganerii i zaznaczył kontrast między figurą artysty a mieszczańską socjetą. Udało mu się wnieść duch indywidualizmu do polskiej literatury, zdominowanej dotąd zbiorowymi punktami widzenia.

Wyemancypowana ateistka

Do końca XIX wieku kobiety były niemal nieobecne w sferze publicznej, a ich rola ograniczała się do opieki nad ogniskiem domowym. Jedną z pierwszych krakowskich emancypantek wyrażających niezgodę na ówczesną rzeczywistość była poetka, dramatopisarka i działaczka społeczna Marcelina Kulikowska.

Przyjechała do Krakowa w 1899 roku, tuż po ukończeniu studiów przyrodniczych w Genewie. To ewenement jak na tamte czasy – zaledwie garstka kobiet miała okazję studiować na zagranicznych uczelniach. Podjęła pracę w jednym z krakowskich gimnazjów żeńskich, jednak jej kariera nauczycielki szybko zakończyła się skandalem, który odbił się niemałym echem w ówczesnej Galicji. Pewnego razu Kulikowska odmówiła bowiem pójścia do kościoła wraz ze swoimi uczennicami, oświadczając, że jest „bezreligijna” i nie zgadza się to z jej wewnętrznymi przekonaniami. Jakby tego było mało, działaczka poparła kontrowersyjną wówczas teorię ewolucji człowieka. Wydarzenie to wzbudziło tyle emocji, że opisywała je nawet ówczesna prasa: „Ta sama pani tłumaczyła uczennicom jako najnowszą zdobycz nauk przyrodniczych, że człowiek jest tylko zwyczajnym zwierzęciem”.

O ateizmie nauczycielki dosyć długo było głośno, a sama Kulikowska wykazała się niezłomną siłą charakteru i wiernością przekonaniom. Warto zaznaczyć, że jej ateizm miał wymiar osobisty – nie chciała wpływać na przekonania swoich uczennic ani nie kwestionowała sensu praktyk religijnych w szkole. Jej nonkonformistyczna postawa powodowała jednak liczne konflikty ze środowiskiem konserwatywnym i przyczyniała się do kolejnych niepowodzeń w pracy.

Do twórczości literackiej Kulikowskiej krytycy podchodzili z dystansem, zaś czytelnicy – z umiarkowanym zainteresowaniem. W swoich dziełach autorka często ubolewała nad własnym losem i szerzej – nad sytuacją kobiet w społeczeństwie. Nie mogła zrozumieć, dlaczego nigdzie nie słyszy się o uzdolnionych kobietach bądź nie daje się im szansy na lepszą edukację.

Niepowodzenia na wielu płaszczyznach i życiowe rozczarowanie pogłębiały u poetki rozstrój nerwowy. 19 czerwca 1910 roku w mieszkaniu w kamienicy przy ulicy Pijarskiej 3 Kulikowska odebrała sobie życie, strzelając z pistoletu w samo serce.

Ekscentryczny kolekcjoner

Kolekcjoner, esteta, dziwak, krytyk i propagator sztuki, pianista… Feliks „Manggha” Jasieński był niezwykle barwną osobowością młodopolskiego Krakowa. Dzięki swoim podróżom po Europie i Bliskim Wschodzie udało mu się stworzyć unikatową kolekcję sztuki, będącą owocem wielkiej życiowej pasji. Jasieński pojawił się w Krakowie w 1902 roku. Kolekcjoner dzieł sztuki zamieszkał przy ulicy św. Jana 1. Jego mieszkanie stało się kluczową przestrzenią dla krakowskiej śmietanki towarzyskiej – odbywały się tu liczne wieczory artystyczne, podczas których poruszano tematy związane ze sztuką, muzyką czy literaturą. Lokum było tak licznie odwiedzane, że przy drzwiach zawisła wielka dłoń z kartonu. Jej uściśnięcie musiało gościom zastąpić osobiste powitanie przez gospodarza, zmęczonego nieustannym przyjmowaniem nowych przybyszów.

W pozyskiwaniu dzieł do swojej kolekcji Jasieński, prawdziwy ekscentryk, uciekał się do praktyk wątpliwych moralnie. Był zaprzyjaźniony z wieloma krakowskimi artystami i często odwiedzał ich pracownie. Czyhał na moment nieuwagi gospodarza, wówczas łapał interesujące go dzieło, przerywał bezceremonialnie pogawędkę i natychmiast uciekał z łupem do domu. Krakowskie środowisko artystyczne było jednak tak oczarowane Jasieńskim, że wkrótce praktykę tę zaczęto uważać za wyróżnienie! Fakt, że dzieło skradł słynący z doskonałego gustu kolekcjoner, komplementował malarza i dowodził wartości artystycznej jego twórczości.

Jasieński znany był ze swojej fascynacji sztuką japońską. To właśnie z tytułu serii drzeworytów japońskiego artysty – Katsushiki Hokusaia – zaczerpnął swój pseudonim „Manggha”. Pomimo intensywnych podróży, jakie odbywał, nigdy nie dotarł do Japonii, która na zawsze pozostała dla niego krainą niemal mityczną. Tę fascynację odzwierciedla kolekcja Jasieńskiego, w której znajdziemy ok. 6500 dzieł sztuki Dalekiego Wschodu. W 1920 roku kolekcjoner przekazał liczące ponad 15 tysięcy obiektów zbiory Krakowowi – trafiły one do Muzeum Narodowego. W 1994 roku z inicjatywy Andrzeja Wajdy otwarte zostało Centrum (dziś Muzeum) Sztuki i Kultury Japońskiej Manggha prezentujące dzieła zgromadzone przez Jasieńskiego.

***

Ślady działalności Przybyszewskiego, Kulikowskiej i Jasieńskiego – duch knajpianej bohemy, walka o równość społeczną czy dziedzictwo w postaci bogatej kolekcji dzieł sztuki – są obecne w Krakowie do dziś. A przecież to zaledwie garstka niezwykłych osobistości, które w tamtym czasie kreowały oblicze miasta. Nie zapominajmy także choćby o feministce Kazimierze Bujwidowej, architekcie Teodorze Talowskim (zwanym również „galicyjskim Gaudim”) czy łamiącym tabu lekarzu, pisarzu i genialnym tłumaczu Tadeuszu Boyu-Żeleńskim. Jest się kim inspirować! (Wojtek Zając, magazyn „Karnet”)

Udostępnij

Kraków Travel
Kids in Kraków
Zamknij Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.
<