Nowe książki

8 kwietnia 2020

Książki czytamy tradycyjnie od deski do deski, czyli od pierwszej do ostatniej strony. Lekturze tomów liberackich i powieści hipertekstowych możemy się jednak oddawać w dowolny sposób.

Liberatura to literatura totalna, w której tekst i przestrzeń książki stanowią nierozerwalną całość. Książka przestaje być po prostu pojemnikiem na treść. Korzysta z wszystkich możliwości oferowanych przez druk – od typografii po swoją podstawową materialną formę, którą jest tom. Wiadomość w butelce? Czemu nie, najlepiej po wódce”. Tak o liberaturze pisał twórca tego terminu Zenon Fajfer w książce liberackiej Spoglądając przez ozonową dziurę (2004), która została wydana we wspomnianej przez autora formie – listu w butelce po alkoholu. Liberatura łączy w sobie dwa znaczenia w języku łacińskim: liber – ‘księga’, a także libertas – ‘wolność’. To zatem „książki na wolności”, nieskrępowane okładką i stronicami, po których już nie trzeba przebiegać wzrokiem w pewien określony sposób. Pozwalają czytelnikowi wybrać ścieżkę odczytywania tekstu, a za sprawą selekcji, których sam dokonuje, angażują go w proces tworzenia treści. Jak to wygląda w praktyce? Oprócz wspominanej już „książki w butelce” Fajfer wspólnie z żoną Katarzyną Bazarnik stworzył Oka-leczenie (2000), pierwsze dzieło świadomie nazywane liberaturą. To trzy książki złączone ze sobą okładkami – każdy z tomów odnosi się do innego momentu ludzkiej egzystencji: od narodzin po śmierć. Tego typu myślenie o literaturze zauważa się już od lat 60. ubiegłego stulecia. Książka Nieszczęśni (The Unfortunates, 1969) brytyjskiego twórcy Bryana Stanleya Johnsona składa się z oddzielnych elementów zamkniętych w pudełku – luźnych sklejek, które czytelnik może połączyć w historię. Francuskiemu pisarzowi Raymondowi Queneau udało się natomiast stworzyć generator poezji na papierze. W książce Sto tysięcy miliardów wierszy (Cent mille milliards de poèmes, 1961) zamieścił zaledwie 14 sonetów, za to porozcinanych między wersami. Powstałe w ten sposób paski można dowolnie ze sobą zestawiać i komponować.

Jeśli postąpimy krok dalej, natrafimy w globalnej sieci na książki w formie powieści hipertekstowej – segmentującej tekst i łączącej się z poszczególnymi jego częściami za pomocą linków. W 1990 roku amerykański pisarz Michael Joyce stworzył pierwszy utwór hipertekstowy, zapoczątkowując tym samym generację literatury cyfrowej. W utworze południe, pewna historia czytelnik niczym gracz komputerowy przechodzi z poziomu na poziom i dokonuje wyborów, które w mniejszym lub większym stopniu kształtują jego lekturę. Autorem jednej z pierwszych polskich powieści hipertekstowych jest Sławomir Shuty. Blok (2002) przenosi nas w środowisko sąsiedzko-osiedlowe – wędrując od mieszkania do mieszkania, śledzimy losy lokatorów jednego z nowohuckich wieżowców.

Ale to nie koniec. Jeszcze dalej czekają na nas cyberpoezja, story art, poezjografia czy remiksy literackie. Zwrot piktorialny ogłoszony przez Williama Johna Thomasa Mitchella przyniósł przesunięcie ludzkiej percepcji z niematerialnego znaczenia słowa na obraz, otworzył tym samym szerokie spektrum możliwości dla twórców nowej literatury. W efekcie redefiniowane są nie tylko konwencje literackie, ale także nasze przyzwyczajenia czytelnicze. (Anna Mazur)

Tekst powstał w oparciu o materiały wydawnictwa Korporacji Ha!art.
www.ha.art.pl

Więcej

Udostępnij

Kraków Travel
Kids in Kraków
Zamknij Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.
<