Duch młodości

27 maja 2019

O swoim debiucie reżyserskim, urokach klasycznej animacji i niepowtarzalnej atmosferze Krakowskiego Festiwalu Filmowego opowiada Joanna Wapniewska – autorka animacji Vitae Azilia zakwalifikowanej do międzynarodowego konkursu filmów krótkometrażowych i konkursu polskiego.

Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej, w którym powstała Vitae Azilia słynie przede wszystkim z filmów dla najmłodszej widowni, takich jak Bolek i Lolek czy Porwanie Baltazara Gąbki. Twój reżyserski debiut to jednak animacja dla dorosłych.

Joanna Wapniewska: Współpraca ze studiem była dla mnie ciekawym doświadczeniem, ponieważ spotkaliśmy się w przełomowym momencie, kiedy pojawił się pomysł, żeby wrócić do filmów autorskich, artystycznych. Ciągle powiększa się grono odbiorców i potrzeba oglądania tego typu produkcji. Jestem pierwszą reżyserką, która współpracuje z SFR w nowej formule.

Co w tej współpracy miało dla Ciebie największe znaczenie?

Miałam do czynienia z artystami i animatorami, którzy pracowali przy najpopularniejszych produkcjach znanych zapewne wielu widzom festiwalu z dzieciństwa. Przede wszystkim jednak poznałam warsztat animacji klasycznej, który praktycznie jest już na wymarciu. Była to ogromna przyjemność i chciałabym, by SFR miało możliwość kontynuowania pracy właśnie w takiej formule. Animacja komputerowa jest niewątpliwie efektowna i łatwiejsza w realizacji, jeśli chodzi o czas i koszty. Coś, co jest rysowane ręcznie, wymaga talentu i umiejętności obserwacji.

Dlaczego w dobie animacji 3D i wielkich wytwórni filmów komputerowych zdecydowałaś się na klasyczną animację?

Jako absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie doszłam do wniosku, że mój debiutancki film powinien być odejściem od cyfryzacji, choć oczywiście postprodukcja jest wykonana komputerowo. Patrząc z perspektywy czasu i wykonanej pracy, myślę, że w kolejnych produkcjach skorzystałabym z technologii 3D, ale w czysto techniczny sposób, który przyspieszyłby produkcję. Wydaje mi się, że brak 3D w mojej animacji nadaje jej bardziej abstrakcyjną, osobistą formę i sprawia, że jest autentyczna.

Jakie znaczenie ma dla debiutującej reżyserki zakwalifikowanie się do dwóch konkursów w ramach tak dużego festiwalu, jak Krakowski Festiwal Filmowy?

Ogromnie się cieszę, ponieważ od wielu lat jestem związana z Krakowem i przychodziłam na festiwal jeszcze jako studentka pracowni ASP. Mój udział w międzynarodowym konkursie filmów krótkometrażowych i konkursie polskim Krakowskiego Festiwalu Filmowego jest wspaniałym podsumowaniem pewnego etapu w mojej karierze artystycznej. To wielkie wyróżnienie.

Jak zachęciłabyś twórców do nadsyłania swoich prac, a widzów, by przyszli na Krakowski Festiwal Filmowy?

Myślę, że jeśli tylko mamy czas, to najlepiej kupić karnet i zupełnie zatracić się w festiwalu, ponieważ ma swój niepowtarzalny klimat. To wspaniały czas, kiedy możemy wypaść na moment z codziennego rytmu i oglądać zróżnicowane, starannie wyselekcjonowane kino z całego świata, a także wziąć udział w wielu wydarzeniach towarzyszących i – co najważniejsze – spotkać się z twórcami. Możliwość porozmawiania z reżyserem jest moim zdaniem cenniejsza niż samo obejrzenie jego filmu.

Z perspektywy debiutującej reżyserki mogę tylko powiedzieć, że gorąco zachęcam twórców do nadsyłania swoich dzieł i wzięcia udziału w festiwalowych wydarzeniach. Po każdej edycji wychodzę naładowana nowymi pomysłami i energią. Ekipa organizatorów jest po prostu wspaniała i bardzo pomocna. Choć sam festiwal młodzieniaszkiem już nie jest, na każdym kroku czuć, że unosi się nad nim prawdziwy duch młodości.

Rozmawiała Justyna Skalska

Udostępnij

Kraków Travel
Kids in Kraków
Zamknij Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.
<