W imię Pendżabu
W dawnych czasach imię wyznaczało człowiekowi rolę do spełnienia we wszechświecie: Bogusław miał być pobożny, Radosław – radosny, Dobromir – dobry, a najlepiej też spokojny. Sunny Jain najwyraźniej podchodzi do realizacji swojego pogodnego przeznaczenia bardzo poważnie. Początkowo mający indyjskie korzenie muzyk grał na perkusji w nowojorskich składach jazzowych, jednak szybko przejął inicjatywę. W ramach The Sunny Jain Collective wymieszał jazz z indyjską muzyką klasyczną, a następnie przekształcił swoją radosną wizję i zaraził nią grono muzyków, którzy towarzyszą mu w zespole Red Baraat. Brookliński band śmiało łączy brzmienie indyjskich i bałkańskich (!) kapel weselnych (baraat to w języku hindi tradycyjny pochód ślubny) z bhangrą, popem i hip-hopem. W jego składzie usłyszymy m.in. dwustronny pendżabski bęben dhol lidera grupy, perkusję, trąbki, puzon, suzafon oraz saksofon barytonowy i sopranowy. Słoneczny zespół koncertuje od lat – w małych klubach, na wielkich festiwalach czy… w Białym Domu. 18 lipca goście z USA podzielą się swoją energią z publiką klubu Alchemia. (Bartosz Suchecki, „Karnet”)