Ponad pokoleniami
Czajkowski, Bartók, Vivaldi, Brahms, Beethoven, Bach, Ellington, Hendrix, grupa The Doors – co ich łączy? Na pewno umiejętność tworzenia kompozycji wybitnych. Jest jednak jeszcze jeden punkt styczny – wszyscy ci artyści znaleźli się w orbicie zainteresowań Nigela Kennedy’ego. A brytyjski skrzypek poszerzył właśnie listę swoich inspiracji o kolejne dwa nazwiska – 15 września w Alwernii zinterpretuje utwory George’a Gershwina i Krzysztofa Komedy.
Artystów dzieliły czasy i ocean – Gershwin komponował w okresie międzywojnia w USA, Komeda tworzył głównie w powojennej Europie. W ich życiorysach było jednak sporo podobieństw: obaj grali na fortepianie, zasłużyli się dla rozwoju jazzu, komponowali muzykę filmową i niestety zmarli młodo (Amerykanin w wieku 38 lat, Polak – 37). Kennedy – który chętnie zaciera granice między gatunkami i pokoleniami – znalazł z nimi wspólny język. U Gershwina docenił umiejętność łączenia muzyki klasycznej i jazzu, w kompozycjach Komedy oczarował go nostalgiczny klimat. Efekty tych fascynacji poznamy w nietypowej scenerii – skrzypek wraz z zespołem wykonają program Komeda Meets Gershwin we wnętrzach futurystycznego kompleksu Alvernia Planet. (bsu)