"Ludwik Papaj prowadzi nas przez Syberię do stepów Mongolii, a z nich do kitajskich miast-kolosów i chińskich gór, z których kieruje się przez puszcze Laosu, aż do tajskich plaż. Z impresji zebranych w trasie zlepia nam kolorowy świat obieżyświata podróżującego za przysłowiowy uśmiech. Z Ludwikiem przetrwamy atak uralskiego monsunu, ożywienie terakotowej armii i zawitamy do chińskiej akademii policyjnej. Życie wagabundy okazuje się zabawne, gdy musi on porozumiewać się na migi lub gubi się w kolejnej orientalnej aglomeracji. Otoczenie reaguje na niego różnie, zazwyczaj pomocnie. Choć Chińczycy zapraszają do restauracji i robię zdjęcia z ukrycia, Mongołowie zatrzymują się na środku drogi donikąd, popatrzą, pomachają i odjadą. Znów trzeba czekać pół godziny, aż coś się pojawi na horyzoncie."