Muzeum Manggha przypomina jedną z największych indywidualności sztuki polskiej ostatniego stulecia.
Urodzony w 1927 roku malarz, rysownik, pedagog, autor esejów o sztuce słynął z niezależności, zarówno wobec polityki, jak i artystycznych mód. Jego malarstwo łączone jest z tradycją polskiego koloryzmu oraz etosem „pokolenia Arsenału 55” – uczestników Ogólnopolskiej Wystawy Młodej Plastyki Przeciw wojnie – przeciw faszyzmowi, którzy w 1955 roku sprzeciwili się stylistyce socrealizmu, a kwestię etyki stawiali ponad zagadnieniami formalnymi. „Nic innego nie robiłem, tylko malowałem. Zawsze jednak czułem, że zależy mi na czym innym i temu »innemu« podlegać muszą wszystkie moje ruchy jako malarza” – tak Sempoliński pisał o swoim pojmowaniu sztuki. Traktował ją jako proces poznania i kontemplacji. Tworzył długimi seriami, konsekwentnie studiując jeden motyw: krajobraz, czaszkę, ukrzyżowanie. W okresie stanu wojennego związany był ze wspieranym przez Kościół ruchem kultury niezależnej. „Chciał być jednocześnie artystą wierzącym i nowoczesnym, metafizycznym i nieortodoksyjnym” – pisała Dorota Jarecka po jego odejściu w 2012 roku. (Dorota Dziunikowska, miesięcznik „Karnet”)