W cyklu Ogrody dzieciństwa Magdalena Nałęcz powraca do czasów swojego dzieciństwa. Czy jest to próba podsumowania życia czy raczej niezwykła nostalgiczna podróż w przeszłość ,retrospekcja, przypomnienie najważniejszych miejsc i związanych z nimi emocji? Czy może odczarowanie smutku wspomnień mało radosnych?
Podróż w krainę dzieciństwa nie prowadzi w szczęśliwe mury rodzinnego domu. Przeciwnie, dom jest pominięty. Wspomnienia dotyczą przede wszystkim ogrodów, w których właśnie zaklęte jest wspomnienie, ulotna chwila zapamiętana w kolorze sukienki, kształcie kokardy , wiązaniu trzewików. Ogrodowa przestrzeń jest bezpieczna – to schronienie, które pozwala marzyć. To kryjówka , w której się dorasta, dojrzewa i z której wychodzi się w świat. To miejsce głębokich przeżyć, niepowodzeń, smutków, ale zatopionych w kolor , który artystce przez całej życie będzie dawał ukojenie. Niech jednak nie zmyli nas pozorny spokój uporządkowanego ogrodu. Nie znajdziemy w nim idyllicznego obrazu dzieciństwa. Nie słychać śpiewu ptaków, są zbyt niedościgłe, ich głosy zamknięte są w klatce, której pilnuje piękna, ale smutna dziewczynka. Jest jak laleczka, jak rekwizyt starannie dobrany do zapamiętanego obrazu, do wspomnienia szkolnej tarczy na ramieniu i białych świeżutkich podkolanówek. Nieruchoma czeka. Marzy. Czuje skrzydła błękitnych motyli, które znacznie później rozwinie malując kolejne ogrody. Intensywne barwy bardzo wyraźnie oświetlają swoimi promieniami smutek dziewczynki. Samotnej. Szukającej siły i ciepła wilka, strażnika bezpiecznego ogrodu. I tylko wspomnienie wycieczki nad jezioro przywołuje beztroski moment zabawy z Mamą… Tylko wtedy bohaterka staje się na powrót roześmianym dzieckiem.